Z racji tego, że ostatnimi czasy napisałam krótki esej jako pracę na zajęcia o pograniczu na studiach- oraz tego, że tyczy się on Starego Miasta w Jerozolimie wklejam tutaj.
Włączcie guziki wyobraźni i czytajcie!
Stare Miasto Jerozolimy- zbitka
kultur czy pępek świata?
Jerozolima, nazywana w języku hebrajskim Yerushalayim
(tłm. Miasto Pokoju ), w języku arabskim Al- Quds (tłm. Święte Miejsce), która
nosiła także( nadane jej przez starożytnych Rzymian) miano- Aelia Capitolina (tłm. Wzgórze Kapitolińskie)
położona jest na Bliskim Wschodzie, w krainie historycznej- Palestyna, w Judei (Donimirski,
1996) Już przytoczona przeze mnie lista imion, które jej nadawano (a przecież
niekompletna!) świadczy o dużym zainteresowaniu tym punktem na mapie zarówno
przez świat wschodni- azjatycki, jak i zachodni- europejski. Przez tysiąclecie
Jerozolima była żydowska, potem przez 400 lat chrześcijańska, by następnie stać
się muzułmańską na 1300 lat. Wzniesione miasto było burzone, potem
budowane od nowa, czasem przebudowywane,
po czym kolejny raz zrównywane z ziemią. W całej historii dziejów trudno byłoby
znaleźć drugie tak oblegane miejsce- wysoka jest cena, jaką przyszło zapłacić temu
obszarowi- za ulokowanie na pograniczu dwóch cywilizacji, dwóch kontynentów.
Obecnie, od 1967r. Jerozolima znajduje się w granicach
Państwa Izraela (Donimirski, 1996) . Ze względu na swoją długą i różnorodną
przeszłość- historyczną, polityczną, religijną i kulturową- miejsce to stanowi
dzisiaj tzw. „wybuchową mieszankę” (niekiedy dosłownie), a obraz współczesnego
starego miasta jest kolażem bogatych korzeni, nawiązujących często do przyszłości.
Będąc tam człowiek może mieć wrażenie, ż e oto zacierają się granice między
wczoraj, dzisiaj, a jutro; między sacrum a profanum.
Stare
miasto w Jerozolimie zajmuje zaledwie
0,9km2. Jaskrawość mozaiki- jest jednak, na tak stosunkowo niewielkim obszarze-
nie do przeoczenia. Święte dla trzech religii ulice- dzielą się bowiem na cztery
kwartały: chrześcijański, ormiański, żydowski i muzułmański. Jednak wchodząc
przez jedną z bram głównych- Jaffę- i znajdując się tym samym w dzielnicy
chrześcijańskiej, można usłyszeć, że dzwonom kościelnym dobiegającym z licznych
tam klasztorów i kościołów wtórują śpiewy muzeina. Co więcej wsłuchując się w
opowieści przewodników dowiemy się, że wieża Dawida została wzniesiona w XVI w
przez Sulejmana Wspaniałego, a bajgle z solą i sezamem będzie sprzedawał nam
tam arabski chłopiec, tuż koło posterunku izraelskiej policji(Sidi, 2013). Mimo, iż jest to
odrębny kwartał starego miasta- podobnie jak w dzielnicy muzułmańskiej- uliczki
są wąskie i małe, przepełnione kramami i sklepikarzami, chcącymi zarobić na
tłoczących się tam turystach ze wszystkich stron świata. Dzielnica
chrześcijańska wyróżnia się jednak mnogością klasztorów, kościołów i
przedstawicieli wszystkich denominacji swojego świata. Podawanym przez wielu
jako najważniejszy- zabytkiem tegoż obszaru jest bazylika Grobu Pańskiego. Co
ciekawe, klucznikami i strażnikami są tam muzułmanie- którzy paradoksalnie
pilnują porządku wśród chrześcijan (Greków, Łacinników, Etiopczyków, Koptów,
Ormian i Syryjczyków). Barwne legendy podają, że są ku temu istotne powody (Święcki, 2012). Dzielnica tętni życiem,
zgiełkiem, zapachami- od szisz wodnych- po świeże przyprawy. Etnicznie
większość mieszkańców stanowią Arabowie-
być może dlatego kwartał ten jest do części muzułmańskiej najbardziej podobny. Ta bowiem jest również bardzo
tłoczna, a sprzedawcy od rana do wieczora nawołują do kupowania ich produktów.
Oprócz części Wzgórza Świątynnego, do którego wyznawcy islamu mają obecnie
najlepszy dostęp, dzielnica muzułmańska jest jednym wielkim targiem (Święcki, 2012). Dużo przestronniejszy,
czystszy i bardziej wytworny wydaje się być kwartał żydowski- najnowszy, bo
wzniesiony dopiero w latach 70. XXw. Jest to także najbogatsza dzielnica
starego miasta w Jerozolimie, w której swoje lokum mają milionerzy z całego
świata. Ekskluzywna, zadbana i niezatłoczona, może stanowić wytchnienie po
wcześniejszej wędrówce przez gąszcz ludzi (Sidi,
2013). Ostatnim kwartałem jest dzielnica ormiańska- co
ciekawe, nazwana od ludności etnicznej, a nie od religii. Od dawna mieściły się
tam kościoły ormiańskie, jako, iż Ormianie uważają się za pierwszy lud, który
przyjął chrześcijaństwo. Ich populacja zwiększyła się w Jerozolimie w czasie
tzw. rzeźni Ormian dokonanej przez Turków. To w tutejszych klasztorach bowiem
szukali schronienia (Ternon, 2005)
Kwartał ten w porównaniu z innymi wydaje się być opustoszały i bardzo
niedostępny dla oka zwiedzającego. Jedynie w wybranych porach dnia, można
przystanąć i usłyszeć ormiańskie śpiewy liturgiczne. Gdzieniegdzie można też
zaszyć się w kameralnej restauracji z ormiańskimi przysmakami (co jest
unikatowe w porównaniu z innymi kwartałami) albo też zajrzeć do sklepu z
rękodziełem tubylców (Święcki, 2012). W
dzielnicy chrześcijańskiej także natknąć się można na liczne galerie, galeryjki
i ekskluzywne sklepy. W żydowskim,
muzułmańskim i chrześcijańskim kwartale na pewno nie zabraknie też miejsc, w
których można usiąść i spróbować „regionalnego” falafela, shawarmę (kebaba), hummus’u
czy shakshuki. Knajpy i restauracje walczą o status „ tej najlepszej w
Jerozolimie”. „Prawo do falafela” w zależności od dzielnicy przypisują sobie
zarówno Izraelczycy jak i Arabowie (co demonstrują wkładając do bułki swoją
flagę- szczególnie Ci pierwsi). Ci drudzy natomiast doprawiają swoje potrawy
dużo ostrzej, serwują zdecydowanie więcej ziół i przypraw, dodając pikanterii.
Popularny w Polsce kebab- nosi lokalną nazwę shawarma, zapewne po to, żeby
oddzielić ją od znanego nam słowa tureckiego (Sidi, 2013). Ta sama potrawa- shakshuka może być też
nazywana shashuką, w zależności od dzielnicy, właściciela restauracji czy
kupującego. I wszystko to dzieje się na niecałym kilometrze kwadratowym.
Oczywiście, trudno tu wychwycić jeden dominujący język. Hebrajski, arabski,
ormiański, a także rosyjski i angielski- oto główne składowe mieszaniny
dźwiękowej na ulicach starego miasta. Dodajmy do nich jeszcze wszystkie języki
świata- przywiezione przez turystów, chcących zwiedzić „święte miejsca” swojej
religii. Nie pozostawajmy jednak bez wrażeń dla naszych zmysłów wzrokowych.
Obraz, który się wyłania jest bowiem bardzo ciekawy, różnorodny, różnokolorowy,
różnokształtny. Strój i wygląd zewnętrzny może powiedzieć nam bardzo dużo,
jednak nie koniecznie o statusie materialnym- a o przynależności bądź braku
chęci przynależności do religii (Sidi,
2013). Obok umundurowanej w kolor khaki żołnierki- z
rozpuszczonymi długimi włosami- i bronią- zamiast torebki- przechadzają się
kobiety w czepkach bądź perukach- najczęściej z ogoloną głową, długimi czarnymi
lub granatowymi spódnicami i bluzkami z długim rękawem. Dodatek stanowi tu nie
broń, ale cały sznur dzieci, idących z matką lub najstarszą siostrą za rękę-
ubranych bardzo podobnie do nich, tyle, że w wersji- mini. Dodajmy do tego
wyzwolone, niezależne i silne Izraelki- wkładające najchętniej dżinsy i
dopasowane do nich t- shirty- byle było wygodnie i szykownie. Długimi,
frywolnie opadającymi lokami- kobiety te jakby manifestują swoją świeckość.
Moda męska przeciętnego Izraelczyka, to również spodenki, koszulka sportowa i
adidasy. Bardzo lubią sport. Garnitur i koszulę ubierają tylko od święta. Żydzi
ortodoksyjni natomiast chodzą w ciemnych spodniach i czarnych chałatach,
niekiedy zarzucając biało- niebieski tałes i obowiązkowo czarny kapelusz lub
kipę. Ponad to wśród chasydów popularne są czapki ze skóry sobola lub bobra (Sidi, 2013). Mniej religijni Arabowie
natomiast lubią dżinsy, koszulki z reklamami np. coca- coli albo innymi
wyrazistymi wzorkami, w często jaskrawych kolorach. Tradycyjnie ubrany Arab
nosi natomiast długą, luźną abaję (płaszcz)- nierzadko w białym kolorze, do
tego kefiję (chustę na głowie) i agal (pasek wspomagający utrzymanie chusty na
głowie). Muzułmańskie kobiety natomiast do abaji zakładają hidżab (chustę) lub
czador (http://sklep.shophurt.pl/odziez/stroje-narodowe/ubior-muzulmanski.html).
Te z mniej religijnych domów ograniczają się do hidżabu, zakładając długie
spodnie i tunikę z długimi rękawami. W odróżnieniu od Izraelek obficie się
malują. Arabowie przepadają także za wszelkiego rodzaju świecidełkami,
brokatami i wyrazistymi kolorami. Do tych strojów, reprezentowanych przez
mieszkańców dołożyć należy oczywiście sandały, spodenki
i t- shirty turystów z charakterystyczną czapeczką „kova tembel”- co z
hebrajskiego oznacza tyle, co czapeczka głupca. Takie właśnie kolory i stroje
możemy spotkać na starym mieście w Jerozolimie. Razem stanowi to zestawienie
barw „misz- masz”, ale także jawi się jako zestawienie kilku światów:
europejskiego, żydowskiego i arabskiego. Świata przeszłości i świata
teraźniejszości.
Podejmując
tematykę starego miasta w Jerozolimie nie można nie zauważyć jeszcze jednego
pogranicza- przesiąkającego niemal do każdej poruszanej powyżej dziedziny- od
historii poprzez architekturę, życie codzienne, kulinaria (koszerność) czy
ubiór- sfery sacrum i profanum. Obok katedr, kościołów, meczetów czy Ściany
Płaczu stoją zwarto zbudowane wąskie kamieniczki, w zależności od dzielnicy,
pochodzenia i zamożności mieszkańców- zdobione bądź nie- takie z których można
wyjść na dach i zobaczyć panoramę miasta, i takie z których wychodzi jedno
nędzne okienko. Samo Wzgórze Świątynne, znajdujące się pomiędzy częścią
muzułmańską, a żydowską (w większej jednak mierze dostępne dla wyznawców
islamu) (Święcki, 2012)
stanowi miejsce najświętsze dla trzech wielkich religii świata. Moria to
przestrzeń, której przypisuje się świadkowanie Abrahamowi podczas składania
swojego syna w ofierze, miejsce Świątyni Jerozolimskiej i działalności Jezusa,
a także obszar w którym obecnie położone są meczety Kopuła na Skale i Al- Aksa.
U podwalin wzniesienia stoi do dziś fragment murów dawniej okalających
świątynię- Ściana Płaczu. I tak oto,
przy tych świętych miejscach, gdzie wprawdzie trzeba założyć stosowne ubranie-
turyści cykają zdjęcia, religijni Żydzi sprzedają kipy z błogosławieństwem (Smoleński, 2006), muzułmańskie dzieci i kobiety
robią sobie pikniki, a w nocy harcują tam jednookie koty. Poczucie paradoksu
zwiększają jeszcze miejscowe legendy pomieszane z faktami, które to traktują o
Złotej Bramie zamurowanej przez Turków, z obawy przed tym, że przejedzie przez
nią Mesjasz wg podań żydowskich i chrześcijańskich, w które co prawda oni sami
nie wierzyli. Co więcej za zamkniętą bramą rozciąga się cmentarz, którzy
Arabowie tam umieścili, tak „na wszelki wypadek”, żeby uniemożliwić przyjście
właśnie tegoż Mesjasza (Święcki, 2012). Po
drugiej zaś stronie rozciąga się Góra Oliwna i najbogatszy cmentarz świata-
zaprojektowany przez Żydów, by jako pierwsi dostąpili zbawienia (Sidi, 2013). O sferze
nadprzyrodzonej przypominamy sobie także za każdym razem kiedy podczas
targowania z arabskim handlarzem zabrzmi donośny głos muzeina albo szofar
żydowski podczas świąt. Sacrum przenika się z profanum, a teraźniejszość z
przeszłością i przyszłością. Życie obecne z życiem przyszłym i z życiem
przodków.
„W hałasie słów
wypowiadanych w wielu językach, popychana przez tłumy turystów, idę tymi samymi
kamiennymi drogami, które przemierzali kiedyś brodaty Żyd król Dawid,
chrześcijański Mesjasz Jezus i Sulejman Wspaniały”- pisze Polka- Ela Sidi (Sidi, 2013 s.330). Wąskie uliczki i
wielkie place, zapachy, smaki, dźwięki, kolory- wszystko to- tak różne, tak
bardzo skontrastowane i nieprzystające, a jednak przybliżone do siebie na
odległość, z której z trudem można wyodrębnić jeden element od drugiego. Całość
stanowi bowiem różnorodną, ale spójną masę- zbitkę, w której można odnaleźć
dosłownie wszystko, ludzi każdego kontynentu- Europy, Azji, Afryki, obu Ameryk,
Australii- ludzi każdej rasy i każdego koloru skóry- cały świat. Wydaje się
więc, że owy zlepek stanowi w pewnym sensie centrum, paradoksalnie zaistniały
na pograniczach tygiel jest miejscem spotkania, środka. Jest sercem świata.
[Zdjęć nie będzie. Bo po co. Z Waszą wyobraźnią.. ;)]