sobota, 24 stycznia 2015

notaTĘSKNOTA.... ale WRACAM!

Jeruzalem, jeśli o Tobie zapomnę...




Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica!
Niech język mi przyschnie do podniebienia,
jeśli nie będę pamiętał o tobie,
jeśli nie postawię Jeruzalem
ponad największą moją radość.

Psalm 137

Pisząc o Tym Miejscu- które łączy w sobie przeszłość, przyszłość i teraźniejszość- nie będąc w Tym Miejscu, nie jest ciekawą sprawą.

Tęsknić. Tęsknię. Tęskno. Tęsknota.

notaTęsknota.

Ja: Chciałabyś mieszkać w Jerozolimie?
Brazylijka: No pewnie, że bym chciała.
Ja: A czemu?
Brazylijka: Chciałabym zamieszkać tu od razu, bo jak Mesjasz powróci- i tak wszyscy się tu znajdziemy. Po                  co czekać?

Sprytne. Pomyślałam. <I oby wszyscy- dodałam>.

Jednak Nathalia miała w pewnym sensie rację.
Jerozolima to miejsce, w którym czuję się jak w centrum wydarzeń. Jak w żółtku od jajka.
Czas nie ma znaczenia. Jesteś w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jednocześnie. Dlatego czas Cię tu nie dotyczy. Wybiegasz poza ramę obrazka, wiesz jak powstawał i jesteś na nim.

Miałam szczęście, bo kiedy moja kochana Hanna dowiedziała się, że nie widziałam praktycznie jeszcze wcale Jerozolimy- stwierdziła, że zacznie pokazywać mi miasto od szczególnego miejsca.
Złapałyśmy autobus- a ja zastanawiałam się- co to za wybitne miejsce położone daleko poza centrum i starym miastem.

Dojechałyśmy do parku HaShalom Forest. Przede mną knieje, kniejki i jakiś parking. "Aha, no całkiem specjalne miejsce nie ma co..." pomyślałam. Chwilę potem Hanna kazała mi zamknąć oczy.. poprowadziła mnie na schody balkonowe... z których roztaczał się widok na całe Jeruszalayim! Po czym powiedziała:
"Popatrz tylko, a wszystko to, na co patrzysz- będzie należeć do Ciebie"- parafrazując Słowa Elohim do Abrahama.




I Adi zachowała słowa Hanny w sercu swoim.

"Pan jest działem moim i kielichem moim,
Ty strzeżesz losu mojego. 
Część moja przypadła w miejscach uroczych,
Także dziedzictwo moje podoba mi się..."
Psalm 16, 5-6

Kilka dni później Jerozolima zaprosiła mnie jeszcze obficiej na swoje łono. 

Shevet Achim

Bardzo chciałam pozostać tu na kilka dni i na kilka nocy. Nie myśląc o pracy, powrocie do Hashmony, o tym, że trzeba zdążyć na ostatni autobus do moszawu. 
Wyobrażałam sobie wraz z moją towarzyszką, że mogłabym spać gdzieś tam na białych kamieniach w murach miasta. Albo na kanapie jednego z dachów Starego Miasta.. gdzie zaprowadził mnie podczas prywatnej spontanicznej wycieczki przypadkowo poznany Zach- stary jerozolimski mieszkaniec. Noc była spokojna i ciepła.

Modliłam się, żeby zostać. 
Tęskniłam już kiedy Tam byłam. 

Wtem Shevet Achim się pokazało,
co między ulicą Jaffą, a Starym Miastem mieszkało.
Towarzyszkę mą na chwilę dłużej do współpracy zaprosiło,
A i mą osobą podczas kilku dni mojego pobytu tam- nie wzgardziło!

Shevet Achim to wspaniałe jest miejsce,
które leczy najsłabsze- bo dziecięce irackie serce.
Zbudowane z kamienia, z zakamarkami,
przypomina Sheherezadowy pałac, który pozostał z nami.

Tak więc wedle beduińskiej zasady zaproszona
zostałam do tego bezinteresownego grona.
Do Izraela bowiem dzieci przylatują, 
gdzie dobrzy ludzie serca im ratują. 

Nad całością czuwają dobrzy chrześcijanie,
i niech na tym blogu- choć na jednej stronicy wdzięczność im wyrażona zostanie!
Pracują za darmo, śpiesząc z pomocą, 
Wydaje się bez ustanku- dniem i nocą. 

Owocki ich dopiero co dorastają,
Ale w przyszłości uświadomią sobie, co teraz tak naprawdę dostają.
A dostają jednym słowem- życie,
niech Elohim Shevet Achim błogosławi obficie!


 Aram z Mamą, Dawood i Masa na moich kolanach
 (młodzi Kurdowie z Iraku)

bardzo lubię to zdjęcie

w zamku Sheherezady jej potomkowie

moi Kochani! Dawood & Masa <3

 Shevet Achim- rzut z bramy wejściowej 
Dzieci, ich Rodzice oraz Wolontariusze Shevet

idziemy na wycieczkę
bierzemy misia w teczkę

a Misiu- tu!

Jerusalem zielone niesamowicie

hm, co my właściwie robimy?


Wspaniali



Shevet Achim
przywitało mnie nie tylko otwartym sercem, zakwaterowaniem i opierunkiem.
Ono przywitało mnie MEGAzakwaterowaniem.
Dostałam (uwaga!) prywatny apartament z dwoma sypialniami, prawdziwą klimatyzacją sterowaną na pilota (do tej pory w Hashmonie miałam wentylator), kuchnią z jadalnią i łazienką. 
Can you imagine that?

"Dlatego weseli się serce moje i raduje się dusza moja"!

Ot, wysłuchana modlitwa!


Kochani, ale jest DUŻOOO więcej!!! 

Teraz wiem już, że tęsknię po to, żeby wrócić. 

I wracam!

A szczegóły wkrótce!!!